Ugoda – czy to sądowa, czy też zawarta przez strony poza sądem- jest jednym z lepszych sposobów zakończenia sporu. Wyczerpuje wzajemne roszczenia stron, jest tania i (oczywiście jeśli została dobrze napisana) łatwo i szybko wykonalna.
Definicję ugody zawiera przepis art. 917 kodeksu cywilnego. Stanowi on, że przez ugodę strony czynią sobie wzajemne ustępstwa w zakresie istniejącego między nimi stosunku prawnego w tym celu, aby uchylić niepewność co do roszczeń wynikających z tego stosunku lub zapewnić ich wykonanie albo by uchylić spór istniejący lub mogący powstać.
A teraz pora na kilka praktycznych uwag
Dobra ugoda to taka, wskutek której każda ze stron zawsze troszkę straci. W końcu, zgodnie z wyżej przytoczoną definicją, strony idą na wzajemne ustępstwa. Przykładowo: wierzyciel zrzeka się odsetek od kwoty pieniężnej zobowiązania, a w zamian dłużnik ustanawia na rzecz wierzyciela jakieś zabezpieczenie rzeczowe. Ugoda to przecież kompromis– i tak w prawie, jak i w życiu- trzeba czasem z czegoś zrezygnować, aby osiągnąć porozumienie
Dobra ugoda powinna być napisana w taki sposób, by była jasna, czytelna i zrozumiała. Tak, by obie strony sporu czy stosunku prawnego należycie rozumiały treść kompromisu, swoje prawa i obowiązki z niego wynikające i nie miały w tym zakresie żadnych wątpliwości. W tym rola profesjonalnych pełnomocników i- jeśli ugoda zawarta została wskutek postępowania mediacyjnego przewidzianego w przepisach art. 1831– 18315 kodeksu postępowania cywilnego-mediatora.
Warto również zadbać o to, by ugoda była wykonalna. Co to oznacza?
Treść ugody winna być sformułowana tak, by przewidziane w niej postanowienia nadawały się do egzekucji przez komornika czy inny organ egzekucyjny. W tym również rola pełnomocnika, sądu czy mediatora. W dużym skrócie: ugoda zawarta przed sądem zaopatrzona w klauzulę wykonalności to tytuł wykonawczy nadający się do egzekucji. Jeśli jednak jej postanowienia nie będą w sposób czytelny nadawały się do wykonania, komornik niewiele zdziała.
Dobrze wreszcie, by ugoda kończyła spór istniejący pomiędzy stronami w sposób definitywny, wyczerpując wszelkie ich wzajemne pretensje, także te mogące powstać w przyszłości.
Z mojej praktyki zawodowej wynika, że ugody się sprawdzają. Strony są z nich zadowolone, zrzucają z siebie ciężar sporu, niejednokrotnie nawet zdarza się dalsza współpraca stron po zawarciu takiego porozumienia.
Zatem- kompromisy tak jak w życiu, tak i w prawie- są wskazane